MANUFAKTURA FUTBOLU - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Logowanie

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 43, wczoraj: 76
ogółem: 670 448

statystyki szczegółowe

Aktualności

COTYGODNIOWE CACKA KOSIERBA JACKA - CZĘŚĆ IV, CZYLI...

  • autor: Jacek74K, 2015-12-17 16:11

… halówka z przymrużeniem oka ;) 1/3 sezonu 2015/2016 na nami. Tak, tak, czas bardzo szybko leci, ani się obejrzymy jak halówkowa rywalizacja w tej edycji przekroczy półmetek. Walka o tytuł mistrzowski w extralidze, jak na razie tylko „korespondencyjna”, toczy się między dwoma związkowymi zespołami – Solidarnością PZL i Metalowcami. Po pięciu seriach spotkań obaj pretendenci do złotych medali mają na koncie komplet punktów. Jednak skuteczniejsi, jak na razie, są „solidarni” i to oni, dzięki lepszemu bilansowi bramek, prowadzą w ligowej stawce. Aaaa, byłbym zapomniał... Jeden z kibiców zaczepił mnie ostatnio na trybunach... Panie te „cacka” to od czego? Bardziej od cackania czy, że takie „cacuszka”? Hmm... Od tego raczej, że ja się z nimi „CACKAć” nie będę – rzekłem z uśmiechem... Aaaa czyli Pan żeś taki Max Kolonko świdnickiej halówki? - ciągnął wątek mój rozmówca. Można tak powiedzieć, bo czy to się komuś podoba czy nie, po prostu „piszę jak jest” - odparłem ;)  

II LIGA: ŚWIDNIK (JUŻ) WYSOKICH LOTÓW!

Przed tygodniem napisałem: „Borubar” wróć! Jak się okazało były to prorocze słowa, bowiem do bramki Świdnika (Już) Wysokich Lotów na mecz z Kos-Witem 1997 powrócił Przemek Szpura. Drużyna mając taką „ostoję” między słupkami jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęła zdobywać gola za golem. Stanęło na 11:0, choć okazji do zdobycia co najmniej kolejnych jedenastu bramek było sporo. „Czteropak” tego dnia w siatce rywali ulokował Marek Jurczykowski, a hat-tricka „dorzucił” Tomek „Filia” Filipiuk. Panowie - oby tak dalej! Pokonanych wypada ciut pocieszyć. To jeszcze nie koniec świata, głowy do góry i pamiętajcie – co Was nie „zabije” to na pewno wzmocni!

Liderzy z Soft Bait Systems pauzowali, a za ich plecami trwała walka drugiej z trzecią drużyną w stawce. Mowa o Hydrocentrum i OSP Minkowice. Dziwny był to mecz. Zawodnicy bardziej prześcigali się w ilości ostemplowanych słupków i poprzeczek, niż w zdobytych golach. Nie popisał się też czołowy snajper „drugiego frontu” czyli Łukasz „Róża” Różycki, który w ostatnich sekundach nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego. Jak się okazało bramkarz na wprost w odległości dziewięciu metrów może skutecznie sparaliżować. Na niewiele by się to co prawda zdało, ale przynajmniej honor byłby uratowany. Dzięki tej wygranej strażacy wskoczyli na fotel wicelidera i jak sami powiedzieli jeśli już to opuszczą go, ale przenosząc się o jedno „oczko” wyżej w ligowej tabeli.

Na „deser” spotkanie dwóch drużyn zamykających tabelę. Starostwo uległo Ruchowi 1:2 tracąc decydującego gola na pięć sekund przed końcową syreną i na dodatek z rzutu karnego. „Fighterem Kolejki” został Rafał Kuśmierz, któremu nie zadrżała noga przy uderzeniu z sześciu metrów i lublinianie po raz pierwszy w tym sezonie mogli się cieszyć z wygranej. Trudów meczu nerwowo nie wytrzymał Mateusz Olech, który tak długo protestował przeciwko – jego zdaniem – krzywdzącej decyzji arbitra przyznającej karnego rywalom, że z „czerwienią” wyleciał z boiska. Będzie czas na zastanowienie się czy, aby było warto...

I LIGA: DWA GOLE ZA TRZY PUNKTY

Występ Grzegorza Mazura przeciwko drużynie M-Tech przyniósł mu dwa gole, a ekipie Świtu cenną wygraną 2:1. „Ludzie Gorzkowskiego” jak na razie wydają się być jednym z głównych kandydatów do walki o pierwszą lokatę premiowaną awansem. - Z czym oni się pchają do tej ligi extra? - pytał jednocześnie wykonując gest „a la Pawłowicz”, jeden z najwierniejszych fanów drużyny spod znaku TKKF. - A co oni – Tremalika czy jak? Młodzi są to dadzą radę! - ripostował jego sąsiad na trybunach.

Kroku liderowi stara się dotrzymywać ITS. Zespół Leszka Śmiałkowskiego tym razem miał trudną „przeprawę”, ale wyszedł zwycięsko z potyczki przeciwko Sawie. Zaczął w 18 sekundzie Adrian Skoczylas, a „dzieła” na niewiele ponad minutę przed końcową syreną dokończył Kamil Sarzyński. Sawa w minioną niedzielę straciła nie trzy, a sześć „oczek” bowiem w zaległym meczu musiała także uznać wyższość M-Techu. Tu „katem” Krzyśka Bonieckiego i spółki został Marcin Denis, który trafił na 1:0 oraz na 3:2!

Kompletnie w pierwszoligowej rzeczywistości jak na razie nie może się odnaleźć Policja. Struże prawa najpierw przegrali z L(udźmi) S(kowronka) 1:2, a w zaległej potyczce w takim samym stosunku ulegli strażakom z Janówka. W obu przypadkach scenariusz był taki sam. Najpierw rywale wbijali „niebieskim” gola na 0:1. Potem policjanci doprowadzali do remisu, odpowiednio Karol Sitek i Piotr Guz, ale ostatnie słowo (czytaj: gol) należało już do przeciwników. Futboliści OSP zagrali w niedzielę aż za cztery „oczka” i wylądowali na trzeciej pozycji w tabeli. Mogło być jeszcze lepiej, ale Klastmed dzięki bramce Daniela Arciszewskiego uratował remis 1:1. Za przysłowiowym „ciosem” poszła młodzież Pokolenia J.P.II. Po sensacyjnej wygranej w poprzedniej kolejce nad „iteesowcami” teraz Daniel Pyda i spółka uporali się z beniaminkiem – Neo.Netem. Sama wygrana 4:2 swoją wymowę na pewno ma i już widać powoli jak rośnie nam nowe pokolenie zwycięzców w halówce!

EXTRALIGA: DWÓJKA DOSTAŁA „ÓSEMKĘ”

Czy ta Dwójka taka słaba czy może jednak Solidarność taka mocna w tym sezonie? Tak po wyniku niedzielnego meczu zastanawiał się nie jeden halówkowy kibic. Fakty są takie, że „solidarni” idą po historyczny tytuł mistrzowski jak „po swoje”, a Dwójka? No cóż... „Chłopaki od Remondisa” jakby się dla nich ostatnio sezon nie kończył to i tak jak „bumerang” i to w trybie „expresowym” wracali do extraligi. Jednak co by nie mówić to stracone osiem goli chluby na pewno im nie przynosi... Wracając do samego meczu wydawało się, że skuteczność Solidarności, wobec niedyspozycji Jacka Kochalskiego, będzie się w znacznej mierze opierała na Tomku Szklarzu. Nic z tych rzeczy. W tym meczu dzielnie wspierali go rezerwowi: Dariusz Komarzeniec i Paweł Szyjduk. W ogóle widać zaangażowanie i podejście całego zespołu „na poważnie” do każdego spotkania. Gra „do końca” przynosi pożądane efekty. Wystarczy dodać, że sześć z ośmiu bramek w potyczce z „dwójeczką” padło dokładnie w ostatnich pięciu minutach gry.

Co na to Metalowcy? Ano męczyli się ciut z Wierzchowiskami, ale ostatecznie dopisali do swojego dorobku kolejne trzy „oczka”. Tym razem wózek z napisem „metalowi” pociągnął sam kapitan Paweł Kasak. Po meczu kibice żartowali, że jak z autem do remontu to śmiało do Przemka Hajkowskiego – „kanał” ma przetestowany. Wiadomo nie od dziś, że jednobramkowe prowadzenie to żaden wynik. W ostatnich sekundach była nerwówka, ale jak się ma w swoich szeregach Marcina Błaszczaka. Popularny „Słonio” jak na razie jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do „złotych rękawic” w extralidze. Na pięć spotkań aż cztery kończył z czystym kontem, a niektóre jego interwencje śmiało można stawiać za wzór adeptom Państwowej Szkoły Sztuki Cyrkowej z Julinka.

Co tu napisać o Speed Carze? Hmm... tak, żeby znów połowa drużyny się nie obraziła... „Samochodziarze” przeciwko młodzieży z Komesu zagrali dobre zawody. „Jokerem” w talii Tomka Króla okazał się Tomasz „Woja” Wojczuk. Wszedł na plac gry w drugiej połowie i pewnym uderzeniem dał prowadzenie 2:1. Remis marzącej o „górnej” piątce ekipie „parkieciarzy” uratował Krzysztof „Zyzio” Wójcik. Warto wspomnieć, że Speed Car mając w czterech rozegranych meczach 13 żółtych i jedną czerwoną zdecydowanie prowadzi w niechlubnej klasyfikacji na największą ilość kartek.

SMB Team nie będzie miło wspominał tej niedzieli. „Lanie” 1:7 z Solidarnością team Artura Banasika miał sobie osłodzić dobrym wynikiem w starciu z innym beniaminkiem. Niestety na drugi mecz tego dnia część ekipy już nie dojechała i do walki z SPM-Wspólnotą Świdnicką musiała stanąć tylko „goła” piątka. Heroiczna postawa została „złamana” dopiero pod koniec meczu, kiedy Karola Porzaka do kapitulacji zmusił Max Kuś. Potem przed szansą na wyrównanie z przedłużonego rzutu karnego stanął Tomasz Wnuk, ale fantastyczną interwencją przy jego strzale popisał się Przemek Mączka „Złota Rączka”! Niefortunny strzelec najwyraźniej nie mógł sobie darować tego niepowodzenia i „ze wstydu” postanowił wcześniej, z dwoma żółtymi i jedną czerwoną kartką, opuścić plac gry.

Stracony na początku dystans zaczynają odrabiać Dywany. Ich „ofiarą” padł tym razem Pegimek. - Nerwowa ta dzisiejsza młodzież. Oprócz tego co już umie, musi się jeszcze nauczyć ciut pokory – trafnie podsumował „wpadkę” 0:6 drużyny Roberta Selwy z „dywanikami” jeden z kibiców. Twarz „komunalnych” mógł uratować Mati Kozłowski, ale w końcówce meczu pechowo trafił w słupek.

LIGA OLDBOJÓW: „URWALI” PUNKT FAWORYTOM

Trzymające do ostatnich sekund w napięciu widowisko stworzyli oldboje Perły Progres i Neptuna. Prowadzenie w tym meczu zmieniało się szybciej niż w kalejdoskopie, a kibice raz po raz nagradzali akcje i gole obu zespołów gromkimi brawami. Oczywiście zarówno na parkiecie jak i na trybunach obowiązywała nie pisana zasada - „bij lidera”. W 21 minucie do remisu 3:3 z rzutu karnego doprowadził Robert Mirosław. Niewiele ponad minutę przed końcem, kiedy do siatki po sprytnie rozegranym rzucie wolnym trafił Karol Wróbel, zrobiło się 4:3. Ostatnie 60 sekund efektywnego czasu gry to „hokejowy zamek” w wykonaniu Perły. Sebastian Gołąb wprowadzony w miejsce wycofanego bramkarza Dariusza Kosika, wspólnie z kapitanem Rafałem Dybałą dokładnie 2 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry „oszukali” Mirosława Ciesielkę i ostatecznie skończyło się na remisie 4:4!

art-land.pl chyba zbyt pewnie podszedł do konfrontacji z Sawą i po ośmiu minutach gry przegrywał 0:2. - Już zaczynają tą swoją brazylianę – rzucił pod nosem Piotr Chlebuś, widząc dość nieporadne w tym momencie poczynania swoich kolegów pod bramką Arka Kocota. Uwaga podziałała, szczególnie na Roberta Haczkura. Popularny „Czarny” jeszcze przed zejściem na łyk wody dwa razy „przetestował” golkipera rywali i zmiana stron miała miejsce już przy wyniku 2:2. Pierwsze trzy minuty po przerwie wstrząsnęły Sawą. Kolejne gole „dorzucili” Kuba Solarski i wszędobylski Mirek Sobiesiak. „Kontakt” dało jeszcze trafienie Salvatore Nigro, ale potem Chlebuś nie dał się już pokonać.

„Czerwoną latarnią” tabeli pozostali futboliści Świdnika Wysokich Lotów. Tym razem ograł ich Misztal Meble. Porażka 1:8 na pewno boli, ale do następnej kolejki „moralniak” z pewnością przestanie dokuczać. Cztery trafienia do swojego dorobku dopisał Mariusz Wiśniewski, dwa kapitan Mirosław Kalita, a po jednym: Arek Bzowski oraz... bramkarz Robert Nowak! Gdyby gol tego ostatniego przesądzał, a nie pieczętował tak wysoką wygraną to z całą pewnością strzelec miałby realną szansę na uzyskanie tytułu „Fightera Kolejki”!

Kolejne halówkowe emocje już w najbliższą niedzielę 20 grudnia. Zapraszam na trybuny. Naprawdę warto!!!

Z wirtualnym uściskiem dłoni

Jac(e)K


  • Komentarzy [1]
  • czytano: [783]
 

autor: LShary 2015-12-18 11:24:15

Profil LShary w Futbolowo L...S... :-)


Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.

Reklama